sobota, 3 kwietnia 2010

To co się stało wczoraj!

Wykonało się!

Bóg zszedł na ziemię, zechciał cierpieć i umrzeć za każdego z nas. Znosić wszystkie zniewagi, obelgi, wydany na śmierć przez jednego ze swoich.

Wczoraj odszedł pasterz nasz, co ukochał lud. Jezus tak go ukochał, że na nic było Jego istnienie po prawicy Pana Boga, jeśli jego ukochani ludzie byli tutaj na ziemi sami. Dlatego narodził się, by dać świadectwo o istnieniu Królestwa Niebieskiego.

W czwartek, podczas wieczerzy mówił: "Tego, co Ja czynię, tego wy jeszcze nie rozumiecie." I długo będziemy musieli się do Niego modlić, aby zrozumieć. Być może w pełni jasność będziemy mieli dopiero po śmierci, stając oko w oko z Bogiem na Sądzie Ostatecznym.

Ale ten Bóg zszedł do nas, abyśmy zrozumieli, że jest Bogiem jedynym i prawdziwym.

Umarł, byśmy mogli być zbawieni. Umarł za nas. Nie ma miłości większej, niż ta, kiedy jeden człowiek oddaje życie za drugiego człowieka. A Jezus był człowiekiem, z pewnością. W swoim ludzkim cierpieniu wskazał na ścieżkę, abyśmy nią kroczyli.

Pójdźmy za Jego słowami, szczególnie dziś, gdy mamy przed oczami jego śmierć, która nie musiała nastąpić.

Dzisiaj czekamy w nadziei, że Pan przełamie więzy śmierci.

1 komentarz: